84260
Książka
W koszyku
Frotaż : szkice o literaturze anglojęzycznej / Jerzy Jarniewicz. - Wydanie pierwsze. - Wrocław : Wydawnictwo Ossolineum, 2024. - 445, [3] strony ; 22 cm.
(Sztuka Czytania)
"Literatura na drugie imię ma bezdomność" - pisze Jerzy Jarniewicz. Bezdomni byli Ulisses i Leopold Bloom; wałęsający się po Nowym Jorku Holden Caulfield; hinduscy bohaterowie V.S. Naipaula; podróżujący po Patagonii Bruce Chatwin; rozczarowana komunizmem Doris Lessing; wyzwalający się z Irlandii James Joyce; amerykański Żyd z powieści Philipa Rotha; czująca się obco we własnym szczęśliwym domu Virginia Woolf; socjalista George Orwell (). Literatura zbiera pod swoimi skrzydłami tych, którzy stracili bądź odrzucili dom, opowiada o bezdomnych i bezdomności, ale sama też jest bezdomnością. Lubię myśleć, że nie ma domu, do którego musiałaby wracać. Że wyszła z domu i jest z wyboru wiecznym tułaczem. W bezdomności literatury tkwi jej racja bytu jako żywiołu niełatwej wolności, ruchu i przemian. Póki jest bezdomna, póty ma coś ważnego do powiedzenia. We Frotażu Jerzy Jarniewicz wędruje między innymi z Charlesem Dickensem i Zadie Smith, Markiem Twainem i Jamesem Baldwinem, George Eliot i Paulem Austerem. (Z okładki)
To frotaż, wymyślona przez Ernsta technika, która polega na pocieraniu płótna lub kartonu w celu wydobycia tego, co umieszczono pod spodem. Chciałbym skojarzyć ją z działaniem, jakie podejmujemy, pisząc o książkach: gdy wydobywamy to, co przesłonięte, schowane i co ujawnia się, kiedy w grę wchodzi fizyczny kontakt lektury; gdy wykonujemy wymagającą wysiłku pracę polegającą na przełamaniu oporu zakrytego tekstu; gdy dwie rzeczywistości spotykają się na równych prawach i wzajem się przenikają. To, co pojawi się na płótnie czy kartonie, nie jest do końca tym, co znajduje się niewidoczne pod spodem. Nie powstałoby, gdyby nie – czasem przypadkowe – wypukłości i wklęśnięcia, samo nie jest jednak wypukłością ani wklęśnięciem. Podobnie dzieje się, kiedy przychodzi nam pisać o literaturze: zakryty tekst przenika w obce, przykrywające go ciało, przeobraża się w niedostrzeganą wcześniej postać. Widma? Widziadła? Cienia na ścianie? Pewne jego rysy mogą się uwydatnić, inne całkiem zniknąć, jeszcze inne wzbogacić się o to, co akcydensowe i postronne: gęsią skórkę pod palcami, karb, szorstkość jakiegoś źdźbła, może rzęsy lub paznokcia. Czym wtedy staje się frotaż? Wiernym odciskiem tego, na czym położyliśmy pusty karton powstającego szkicu? Trafem, odsłaniającym elementy faktury, których oko, gdyby nie frotaż, by nie wychwyciło? Obrazem pracy naszych dłoni, nadgarstka i mięśni przedramienia? Śladem chwilowego styku, intymnego współbycia, oddychającego erotyzmem tarcia? Pisanie o literaturze to nie wchodzenie w głąb, ale wychodzenie naprzeciw. (Fragment).
Status dostępności:
Wypożyczalnia Główna
Wszystkie egzemplarze są obecnie wypożyczone: sygn. 82 (1 egz.)
Strefa uwag:
Uwaga dotycząca bibliografii
Indeks.
Recenzje:
Pozycja została dodana do koszyka. Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej